Anna Błaszczykowska to postać, którą większość Polaków zna przede wszystkim przez pryzmat jej syna, Jakuba Błaszczykowskiego, jednego z najwybitniejszych polskich piłkarzy. Jej życie zakończyło się jednak w sposób dramatyczny, gdy została zamordowana przez własnego męża na oczach 11-letniego wówczas Kuby.
Śmierć Anny Błaszczykowskiej – rodzinna tragedia
13 sierpnia 1996 roku w Truskolasach pod Częstochową doszło do zdarzenia, które na zawsze zmieniło życie rodziny Błaszczykowskich. Anna Błaszczykowska podczas gwałtownej kłótni z mężem, Zygmuntem, została przez niego śmiertelnie ugodzona nożem. Jej syn, Kuba, był świadkiem tej zbrodni. W swojej autobiografii „Kuba” opisał, jak wybiegł z domu, by znaleźć matkę leżącą w rowie. „Wziąłem ją za rękę, a moje dwa czy trzy palce wpadły do rany. Wtedy wiedziałem, że jest niedobrze. Wydaje mi się, że mama zmarła mi na rękach” – wyznał.
Wpływ tragedii na życie Kuby Błaszczykowskiego
Stratę matki i uwięzienie ojca 11-letni Kuba przeżył wyjątkowo boleśnie. „Nie jest łatwą sprawą stracić nagle oboje rodziców, kiedy się ma 11 lat. Dopiero po roku dotarło do mnie, co naprawdę się stało” – wspominał piłkarz. Po tragedii chłopiec zamknął się w sobie, przestał interesować się piłką nożną, która wcześniej była jego pasją. Na szczęście nie został sam – opiekę nad nim i jego bratem Dawidem przejęła babcia, Felicja, oraz wujek, Jerzy Brzęczek.
Rola rodziny w odbudowie życia Kuby
Felicja Błaszczykowska stała się dla swoich wnuków nie tylko opiekunką, ale też największym wsparciem emocjonalnym. „Nie wiem, co by wówczas było, gdyby nie babcia. Odegrała główną rolę w tym, żebym stał się normalnym człowiekiem” – mówił Błaszczykowski. To dzięki niej oraz wujkowi, Jerzemu Brzęczkowi, odzyskał pasję do piłki nożnej i stopniowo odbudowywał swoje życie.
Jerzy Brzęczek, były piłkarz i późniejszy trener reprezentacji Polski, odegrał kluczową rolę w karierze Kuby. „Uświadomiłem mu, jak daleko zajdzie, jeśli będzie chodził na treningi regularnie” – wspominał. Jego rozmowy z Kubą nie zawsze były łatwe, ale konsekwentne wsparcie pomogło młodemu piłkarzowi wrócić na właściwą drogę.
Anna Błaszczykowska – kobieta, która poświęciła się rodzinie
Zanim doszło do tragicznej śmierci, Anna Błaszczykowska była kobietą pełną poświęcenia. Wychowywała synów w trudnych warunkach – jej mąż zmagał się z alkoholizmem, a rodzina często borykała się z problemami finansowymi. Mimo to starała się zapewnić swoim dzieciom godne życie. „Mama żyła dla nas, poświęcała się, żeby nam niczego nie brakowało. Dużo ją to kosztowało, bo nie byliśmy bogaci” – wspominał Jakub.
Ojciec Anny Błaszczykowskiej – zmarły w niesławie
Zygmunt Błaszczykowski, morderca swojej żony, trafił do więzienia. Kuba przez wiele lat nie utrzymywał z nim kontaktu, choć pojawił się na jego pogrzebie w 2012 roku. W swojej książce przyznał, że ojciec był inteligentnym człowiekiem, ale alkohol zniszczył jego życie. „To nie był głupi facet. Zrobił dwa fakultety. Uczył w szkole. To był naprawdę mądry gość, ale gdzieś się zatracił” – pisał.
Dziedzictwo Anny Błaszczykowskiej – pomaganie innym
Choć Anna Błaszczykowska zginęła w tragicznych okolicznościach, jej syn postanowił przekształcić swoje doświadczenia w coś dobrego. Założył Fundację „Ludzki Gest”, która pomaga dzieciom i młodzieży w trudnej sytuacji. Wspierał także wielokrotnie akcje charytatywne, takie jak WOŚP czy „Szlachetna Paczka”, za co otrzymał Order Uśmiechu i Medal Świętego Brata Alberta.
W ten sposób pamięć o Annie Błaszczykowskiej żyje dalej – nie tylko jako ofierze rodzinnego dramatu, ale też jako matce, która mimo przeciwności losu wychowała syna, by stał się człowiekiem o wielkim sercu. Jej historia pokazuje siłę miłości i determinacji w pokonywaniu najciemniejszych chwil życia.